Dnia 14.04.2017 przyszły na świat po trudnych chwilach trojaczki - trudnych chwilach ,bo było troszkę nerwowo podczas porodu,który obserwowałam od początku do samego końca .Merusia tym razem (a rodziła już 3 razy) miała problem z wyciągnięciem pierwszego malucha,męczyła się z nim 15 minut,po czym Arniś co trochę schodząc na dół i doglądając jak przebiega poród zorientował się,że coś idzie nie tak jak trzeba,wziął wszystko w swoje ręce,a właściwie ząbki i pomógł wyciągnąć pierwszego malucha ,szarpał ząbkami dosyć chwile i wspólnymi siłami po 16 minutach udało się wyciągnąć pierwszego malucha,co udowodniło mi ,ze samiec przy porodzie musi być .Z dwoma pozostałymi maluchami samica poradziła sobie już sama,ale nie chcę myśleć co byłoby gdyby nie dzielny tatuś .Niestety po oczyszczeniu maluchów przez mamusię i tatusia ,który również pomagał oczyścić potomstwo musiałam odizolować Arnisia,ponieważ próbował zmęczoną mamę porodem jeszcze raz zapłodnić ,na co nie mogłam już pozwolić.I tak o to tymi obserwacjami stwierdzam ,że była to dla mnie lekcja na przyszłość,by zastawiać samca do czasu porodu,bo naprawdę mój samiec spisał się na medal.Teraz pochwale się fotkami.
Użytkownik panda76 edytował ten post 17 kwiecień 2017 - 11:44